komedia

Recenzje komedii na tym blogu to przede wszystkim opinie o amerykańskich produkcjach, zarówno tych najbardziej kultowych i rozpoznawalnych jak i tych niszowych.

Ocena: 65 Kill Me Three Times

Australijska komedia sensacyjna w stylu Tarantino. Alice (Alice Braga) żyjący w pięknych australijskich plenerach ma kochanka i plan by z nim uciec w siną dal. Ma jednak problem, ponieważ kilka osób (z różnych powodów) ... planuje ją zabić. Na jej życie czyha płatny killer – Charlie Wolfe (Simon Pegg) wynajęty przez męża Alice, jak również pewien dentysta wraz z żoną.

Nie da się ukryć, iż jest to bardzo zgrabna komedyjka, może z nieporywającą fabułą, jednakże bardzo przyjemna do oglądania. W rolach drugoplanowych pojawia się np. Luke Hemsworth (brat Chrisa i Liama). Nie za bardzo da się więcej o takim filmie cokolwiek napisać, po prostu warto obejrzeć jak się ma trochę więcej czasu.

Ocena Civil.pl: 65%

Ocena: 71 Serial (Bad) Weddings

Szalona francuska komedia z Christianem Clavierem w roli głównej. Claude Verneuil (Clavier) to znany, bogaty prawnik, który wraz z żoną doczekał się aż czterech córek. Wszystkie są wysokie i urodziwe... ale trzy z nich wyszły za mąż za potomków imigrantów. Konkretnie za Araba, Żyda i Chińczyka. Claude i jego żona Marie to katolicy i konserwatyści o skłonnościach "lekko" rasistowskich, więc małżonkowie ich córek to dla nich wielkie zmartwienie. Tak, to jest francuski film bez tzw. poprawności politycznej. Claude i Marie mają jednak nadzieje, iż czwarta córka – Laure (Elodie Fontan) wyjdzie za katolika. Tym bardziej cieszą się, kiedy córką oznajmia im, że wychodzi za mąż właśnie za katolika... pomija jednak to iż jej wybranek jest czarnoskóry.

Ta komedia po prostu śmieszy do łez. Niesnaski na tle rasowym są tutaj przedstawione w sposób tak groteskowy, że to musi bawić. Christian Clavier to dalej mistrz francuskiej komedii, pomimo iż ma obecnie grubo ponad 60 lat, dalej potrafi bawić tak jak kilkanaście lat temu. Francuzi potrafią się śmiać ze swojego multikulturalizmu, jednocześnie "Qu'est-ce qu'on a fait au Bon Dieu?" jest tak lekki i przerysowany, że nawet najostrzejsze żarty nie mają prawa nikogo gorszyć. Za to śmieszyć jak najbardziej!

Ocena Civil.pl: 71%

Ocena: 82 Birdman or (The Unexpected Virtue of Ignorance)

Zdobywca Oscara w kategoriach: najlepszy film, najlepszy reżyser, najlepszy scenariusz oryginalny oraz najlepsze zdjęcia w roku 2015. Tytułowy Birdman czyli Riggan (Michael Keaton, nominowany do Oscara za rolę pierwszoplanową) to aktor, który przed 20 laty wcielał się w postać superbohatera. Zarzucił jednak karierę aktora-celebryty i zajął się teatrem na Broadwayu. Akcja filmu ma miejsce podczas ostatnich prób przed spektaklem, w którym główną rolę gra Riggan (jak również jest reżyserem). Tuż przed premierą Riggan wymienia ważnego aktora na rozkapryszonego Mike'a (Edward Norton, nominacja do Oscara za rolę drugoplanową), zmaga się również z całą masą innych problemów i samym sobą, ponieważ wciąż w głowie słyszy "Birdmana". Córka Riggana, była narkomanka – Sam (w tej roli nominowana do Oscara Emma Stone), pomaga ojcu w teatrze, wykonując podrzędne prace. Jego najlepszy przyjaciel i agent – Jake (Zach Galifianakis) stara się jak może aby premiera sztuki wypadła jak najlepiej, podczas gdy jedna z aktorek – Laura (Andrea Riseborough) oświadcza Rigganowi, iż jest z nim w ciąży. Aby uzupełnić obsadę, należy jeszcze wspomnieć o Naomi Watts, Amy Ryan czy Lindsay Duncan.

"Birdman" kręcony jest w konwencji "jednej sceny", jest w nim zaledwie tylko 16 cięć montażowych, dzięki czemu akcja przenosi się wraz z głównymi bohaterami w kolejne miejsca teatru oraz lokacje znajdujące się tuż przy nim. Towarzyszy temu doskonała muzyka, budująca niesamowity klimat. Moim zdaniem role Keatona i Nortona są genialne, podobnie sam film. Z jednej strony jest to satyra na współczesne kino o superbohaterach, z drugiej zaś szansa na zobaczenie pracy teatru zza kulis. Przede wszystkim jest to jednak wysmakowane kino, które dzięki Oscarom przeszło do historii kinematografii. I słusznie.

Ocena Civil.pl: 82%

Ocena: 60 Stretch

Szalona komedia z Patrickiem Wilsonem w roli tytułowego Stretcha czyli kierowcy limuzyny, byłego hazardzisty, który w jedną noc musi spłacić dług wynoszący 6000 dolarów. Teoretycznym rozwiązaniem problemu Stretcha jest kurs z Rogerem Karosem (w tej roli Chris Pine, który występuje jako "uncredited"). Karos to bardzo kontrowersyjny bogacz. Zamieni on noc Stretcha w koszmar. Stretch pomimo stresów ma jeszcze jeden problem natury mentalnej, pojawia się mu bowiem duch byłego kierowcy limuzyny: Karla (w tej roli Ed Helms). Karl zakończył pracę ... popełniając samobójstwo. W filmie pojawia się jeszcze Jessica Alba jako dyspozytorka oraz gościnnie inne gwiazdy: Ray Liotta, David Hasselhoff czy Norman Reedus.

"Stretch" to dosyć ostra komedia z elementami thrillera. Poziom jej absurdalności jest chwilami na granicy akceptowalności, ale mimo to jest to film, który ogląda się dosyć płynnie.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 35 Zombeavers

Raz na jakiś czas mam (nie)przyjemność obejrzeć coś z pogranicza komedii i horroru. Takie perełki jak "Zombeavers" ciężko gdziekolwiek namierzyć, ale od czego jest telewizja, która jest w stanie taki film wyemitować ... a nagrywarka w tunerze potrafi takie coś nagrać, bo można było do czegoś takiego "wrócić". Trójka studentek jedzie na weekend do domku nad jeziorem (taka klasyczny domek z drewna, znany z tysiąca filmów tego typu – pokój dzienny, kilka sypialni i kibelek). Wkrótce do dziewczyn dołączają znienacka ich chłopacy, od których dziewczyny miały odpocząć... Sielska atmosfera trwa do momentu, aż jedna z pań zostaje w toalecie zaatakowana przez jednego z Zombiebobrów. Te miłe zwierzaki zamieniły się bowiem w Zombie, dlatego iż do jeziora wpadła puszka z odpadami. Co się dzieje dalej? Nie trzeba chyba tłumaczyć, klasyczny slasher z masą bobrów.

Ciśnie się na usta: czego to ludzie nie wymyślą? Ten horror trwa bardzo krótko, jednak nawet niecałe 80 minut w oparach absurdu odbija się czkawką i pozostawia spory niesmak...

Ocena Civil.pl: 35%