komedia

Recenzje komedii na tym blogu to przede wszystkim opinie o amerykańskich produkcjach, zarówno tych najbardziej kultowych i rozpoznawalnych jak i tych niszowych.

Ocena: 45 Wkreceni 2

W czerwcu tego roku recenzowałem pierwszą część tego filmu, która została dołączona (wraz z wieloma innymi polskimi "hitami") do oferty Netflixa. W ostatni weekend postanowiłem sprawdzić czy sequel (który wyszedł w 2015 roku) jest zbliżony poziomem do części pierwszej. Najważniejszą zmianą w dwójce jest nieobecność Piotra Adamczyka, za to Paweł Domagała wciela się w podwójną rolę. Ale po kolei. "Szyja" (Paweł Domagała) pracuje przy sprzątaniu autostrady, pewnego dnia podczas pracy poznaje Klementynę (Małgorzata Socha), bogatą kobietą z Warszawy. Nieznajoma proponuje "Szyi" pracy i zabiera go swoją furą do Warszawy. Okazuje się, że główny bohater wygląda tak samo jak popularny piosenkarz i aktor – Miki Mazur (w tej roli także Paweł Domagała), borykający się z problemami psychicznymi. "Szyja" zaczyna zastępować Mazura, znikając ze Śląska. Jego żona, Jadźka (w tej roli Barbara Kurdej-Szatan) oraz przyjaciel Fikoł (Bartosz Opania) wyruszają do stolicy by sprowadzić go z powrotem.

Ta komedia pomyłek ma nieco inny klimat niż "jedynka", która rozgrywała się w małomiasteczkowych plenerach i de facto była cukierkowym filmem romantycznym. Część druga mocno uderza w komediowe tony i wprowadza do obsady bardzo wielu, znanych polskich aktorów (Marta Żmuda-Trzebiatowska, Filip Bobek, Leszek Lichota, Antoni Królikowski czy Anna Mucha to tylko część aktorów, których upchnięto w tym filmie). Niestety film nie bawi, kuleje nie tylko scenariusz ale przede wszystkim brak jakiekolwiek sensu. Wszystko to wygląda tak, jakby sequel robiono na siłę, bez planu i założeń czym końcowy produkt ma być. Bardzo obszerna lista znanych nazwisk w czołówce i poza nią (w roli cameo pojawia się także np. Krzysztof Ibisz, Michał Piróg, Katarzyna Cichopek) to dużo za mało by zrobić wartościowy film. Nie wiem czy będę się mocował z kolejnymi polskimi komediami, dodanymi do oferty Netflixa. Na pewno jednak plusem jest fakt, że coraz więcej polskich, znanych filmów znalazło się w ofercie światowego giganta VOD, pozwala to mniej pilnym widzom przekonać się jaki jest poziom rodzimej kinematografii.

Ocena Civil.pl: 45%

Ocena: 30 Sextuplets (Sześcioraczki)

Alan (Marlon Wayans) to typowy przedstawiciel amerykańskiej klasy średniej (nawet średniej plus), spodziewający się wraz z żoną Marią (Bresha Webb) dziecka. W dzieciństwie mężczyzna wychowywał się w rodzinie zastępczej i nigdy nie poznał swoich rodziców, pewnego dnia postanawia to zmienić i prosi swojego teścia, sędziego o swoje akta, dzięki którym namierza swoją matkę. Próbując odwiedzić kobietę, Alan natrafia na jej syna (a swojego brata), odludka o imieniu Russell (w tej roli także Marlon Wayans, wcielający się także w pozostałe rodzeństwo). Od Russela dowiaduje się, że ich matka nie żyje, ale obaj panowie przy okazji odkrywają, że mają więcej rodzeństwa, ponieważ są sześcioraczkami. Aby poznać rodzeństwo, Alan i Russell wyruszają w podróż po Ameryce.

Ta produkcja Netflixa nie broni się niczym. Popularny serwis VOD próbował zapewne zapełnić ramówkę w sezonie mocno ogórkowym (film miał premierę 16 sierpnia), ale robienie tego typu filmów po prostu nie przystoi. Ta komedia jest nieśmieszna, chaotyczna, denerwująca i pozbawiona jakiekolwiek sensu. Nieśmieszne gagi, dziwaczne sceny, okraszone na ogół sporą porcją żenady. Marlon Wayans to specjalista od mało ambitnych filmów, ale tutaj po prostu przechodzi samego siebie. Szkoda, że Netflix dalej utwierdza cały świat w przekonaniu, że nie potrafi robić filmów długometrażowych. "Sextuplets" mogą się "poszczycić" fatalnymi ocenami od widzów i krytyków. Trochę wstyd, że Netflix marnuje pieniądze na tego typu "produkty", lepiej chyba by było zainwestować w jakiś fajny, lekki, wakacyjny sitcom i tym uzupełnić letnią ofertę, aniżeli pchać coś takiego. Nie polecam!

Ocena Civil.pl: 30%

Ocena: 25 The Layover (Lot z przygodami)

Dwie sublokatorki, nauczycielka Kate (Alexandra Daddario) i początkująca businesswoman Meg (Kate Upton) postanawiają wylecieć na ferie by odreagować ostatnie porażki zawodowe. Podczas lotu poznają przystojnego Ryana (Matt Barr), który twierdzi że leci na wesele przyjaciół. Okazuje się, że Ryan zatrzymuje się w tym samym hotelu co główne bohaterki, a one same zaczynają pomiędzy sobą o niego rywalizować, nastawiając na szwank swoją przyjaźń.

Rzadko zdarza się film, mający na 18 recenzji na Rotten Tomatoes ... same negatywy, a taki właśnie jest "The Layover". Skąd ta krytyka? Produkcja nie ma w zasadzie żadnej zalety, poza urodziwimy aktorkami grającymi główne role. Przechodząc więc do wad, wymienię tylko kilka najważniejszych. Pierwsza to scenariusz, a w zasadzie jego brak, twórcy nie mogli się zdecydować czy robią jakieś słodkie romansidło czy typowy amerykański film drogi. Większość scen jest okraszona beznadziejnymi gagami i humorem sytuacyjnym, miejscami niesamowicie żenującym. Beznadziejność dopełnia całkowity brak logiki wydarzeń i chaotyczność całego "przedsięwzięcia". Trochę to tak wygląda, jakby zabukowano hotel (w których rozgrywa się około połowa scen), dowieziono aktorów i na miejscu próbowano coś kręcić... Obsada też do końca nie została poinformowana w jakim filmie występuje, ponieważ "popisy" aktorskie wypadają niesamowicie blado. "Lot z przygodami" to antykomedia, śmiało mogąca uchodzić z najgorszy film roku 2017. Żenuje także fakt, że produkcję wyreżyserował William H. Macy, wielokrotnie nominowany do najważniejszych nagród, świetny aktor, mający na koncie kilka ledwie kilka prac w roli reżysera.

Ocena Civil.pl: 25%

Ocena: 60 Daddy's Home Two (Co wiecie o swoich dziadkach?)

"Daddy's Home Two" to kontynuacja filmu z Markiem Wahlbergiem i Willem Ferrellem z 2015 roku. Dzieci Dusty'ego (właśnie Wahlberg) są wychowane przez jego byłą partnerkę Sarę (Linda Cardellini) oraz Brada (Ferrell). Pomimo iż Dusty i Brad są dobrymi przyjaciółmi, to dzieci cierpią z powodu życia na dwa domy. Na Święta Bożego Narodzenia przylatuje Kurt (Mel Gibson!) ojciec Dusty'ego oraz Don (John Lithgow) ojciec Brada. Kurt proponuje by obie rodziny spędziły święta w ekskluzywnym domku w górach, na co wszyscy chętnie przystają. Dzięki temu szóstka dorosłych (w tym niewspomniana jeszcze Alessandra Ambrosio grająca żonę Dusty'ego) oraz gromadka dzieci udaje się w podróż wypasionymi SUVami do apartamentu z górnej półki. Na miejscu spodziewana sielanka przeradza się w tarcia pomiędzy dorosłymi, głównie za sprawą Kurta, który pragnie zahartować syna i jego wnuki. Zaś ciapowaty Brad przez swoje dwie lewe ręce demoluje otoczenie. Emocje sięgają zenitu, gdy bohaterowie wracają do bolączek z przeszłości, na jaw wychodzą też niewygodne sekrety.

Ta komedia miała bardzo wysoki budżet (70 mln dolarów) i przyniosła zwrot w wysokości ponad 180 mln. Ma kilka wad i zalet. Zacznę od zalet. W zasadzie jednej zalety: Mela Gibsona. Ten gwiazdor kina, pomimo że przekroczył 60 lat dalej wygląda świetnie i jeszcze lepiej gra. Tutaj "poszczęściło" mu się, bo dostał ciekawą rolę z którą tradycyjnie świetnie sobie poradził. Teraz czas na wady, a tych nie brakuje. Przede wszystkim Will Ferrell jak zazwyczaj gra nieudacznika, frajera i przygłupa. Ile razy można oglądać tego aktora wcielającego się w prawie tę samą postać, w kolejnym filmie? Kolejna ważna wada to happy end zrobiony w stylu familijnych filmów świątecznych. Całkowicie to nie pasuje, bo ta komedia raczej filmem familijnym nie jest. "Daddy's Home Two" zostało zgniecione przez krytyków, otrzymało zaledwie 21% pozytywnych opinii w serwisie Rotten Tomatoes. Podsumowując, to komedia którą można sobie spokojnie podarować, chyba że ktoś bardzo lubi (tak jak ja) Mela Gibsona...

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 72 Blockers (Strażnicy cnoty)

Trójka rodziców: Lisa (Leslie Mann), Mitchell (John Cena) oraz Hunter (Ike Barinholtz) odkrywa, że ich córki chcą stracić dziewictwo podczas balu maturalnego. Przerażeni tą wizją postanawiają "działać" aby do tego nie dopuścić, śledząc swoje pociechy i kontrolując je podczas nocy balu. Córki, czyli Julie (Kathryn Newton), Kayla (Geraldine Viswanathan) oraz Sam (Gideon Adlon) planują ze swoimi chłopakami niezapomnianą noc, choć same nie wiedzą jak wydarzenia się potoczą. Jak łatwo wywnioskować z tego opisu oraz udziału Ike Barinholtz jest to komedia absurdu z ostrymi żartami, jadąca po bandzie.

"Blockers" można obecnie obejrzeć na Canal+, produkcja kosztowała 21 mln dolarów i przyniosła zwrot w wysokości 94 mln. Trzeba jasno sobie powiedzieć, że nie jest to zła komedia, w serwisie Rotten Tomatoes na 209 recenzji aż 83% było pozytywnych do tego dochodzi ocena 6.2 w serwisie IMDB.com. Do zalet zaliczam przede wszystkim dużą lekkość, po prostu włączając ten film można wyłączyć myślenie, bo ta komedia nie wymaga skupienia. Kilka scen naprawdę jest śmiesznych. Do tego dochodzi dobrze dobrana obsada. Ike Barinholtz grywa bardzo często w komediach i jest pewnego rodzaju specjalistą w tym zakresie. John Cena też odnalazł się w tego typu lekkiej komedii. Jeżeli chodzi o młodsze aktorki to mi najbardziej przypadła do gustu rola Gideon Adlon (córka Pameli Adlon), która urzeka wdziękiem. Ciężko wskazać jakieś poważne wady tego filmu, bo w kategorii ostrej komedii bez trzymanki wyróżnia się jakością. Nie jest oczywiście kultowe dzieło, wyznaczające nowe trendy, ale na pewno solidny przedstawiciel swojego wąskiego gatunku.

Ocena Civil.pl: 72%