komedia
Recenzje komedii na tym blogu to przede wszystkim opinie o amerykańskich produkcjach, zarówno tych najbardziej kultowych i rozpoznawalnych jak i tych niszowych.
Recenzje komedii na tym blogu to przede wszystkim opinie o amerykańskich produkcjach, zarówno tych najbardziej kultowych i rozpoznawalnych jak i tych niszowych.
Joe Harding (Michael Caine), Albert Garner (Alan Arkin) i Willie Davis (Morgan Freeman) to emeryci, na co dzień mieszkający w Nowym Jorku. W wyniku plajty ich przedsiębiorstwa wypłacającego im emerytury, cała trójka zostaje bez środków do życia. Starsi panowie postanawiają, że zdobędą pieniądze poprzez napad na bank. Szalony z początku pomysł, nabiera rumieńców po tym jak panowie poznają Jesusa (John Ortiz), lokalnego drobnego kryminalistę służącego "radą" w sprawie skoku na bank. Jako, że obrabowanie dużego banku w centrum Nowego Jorku nie należy do zadań banalnych, emeryci będą musieli się solidnie przygotować do zadania.
Caine, Arkin i Freeman to laureaci Oscara (Caine ma na koncie nawet dwie statuetki). Informacja o tym fakcie pojawia się na samej górze plakatu filmu. Są to bez wątpienia doskonali aktorzy i miło się ich oglądało w tej komedii. "Going in Style" kosztowało 25 mln dolarów i zarobiło prawie 85. Niewątpliwym atutem tego filmu jest jego lekkość. To zgrabna, quasi-familijna komedyjka z dobrą obsadą. Do minusów zaliczam miejscami nudnawe sceny i dużą schematyczność. Całość robi jednak pozytywne wrażenie. Może bez fajerwerków i jakiegoś mega-zachwytu, ale z bardzo dużą dozą poprawności.
Ocena Civil.pl: 62%
Tytułowy Juliusz (Wojciech Mecwaldowski) to niezadowolony z życia nauczyciel plastyki, na co dzień mieszkający ze swoim ojcem (Jan Peszek) – artystą malarzem. Juliusz stara się żyć odpowiedzialnie, w przeciwieństwie do swojego taty, będącego po kilku zawałach a i tak nadużywającego alkoholu i niestroniącego od damskiego towarzystwa i imprez. Główny bohater wraz ze swoim kumplem Rafałem (Rafał Rutkowski), dorabiając na imprezie firmowej, poznaje Dorotę (Anna Smołowik) – porzuconą kobietę w ciąży, na co dzień prowadzającą wraz z gburowatym wspólnikiem (Maciej Stuhr) klinikę weterynaryjną. Para zaczyna się spotykać. Nie zdradzając nic więcej z fabuły dodam, że w filmie role trzecioplanowe grają jeszcze: Andrzej Chyra i Jerzy Skolimowski.
Ten film to nie jest kolejna cukierkowa komedia romantyczna "made in Poland". Nie, nie występuje w niej ani Tomasz Karolak ani Piotr Adamczyk (ale fakt: pojawia się Maciej Stuhr). Scenariusz do tego filmu napisali Abelard Giza i Kacper Ruciński. Nie słodząc: nie jest to oczywiście film wybitny i raczej nie zyska miana kultowego, ale bez wątpienia nie jest to film słaby. Miłym dodatkiem są tzw. cameo (czyli popularni ludzie pojawiający się w rolach quasi-statystów lub grający bardzo małe epizody). Trzeba być czujnym by ich wszystkich wyłapać. Reasumując ocenę filmu "Juliusz" dwa słowa: "można obejrzeć".
Ocena Civil.pl: 62%
Prawie siedem lat temu recenzowałem poprzednią część serii Johnny English Reborn. Oceniłem ją chyba wtedy zbyt ostro, bo kolejna odsłona jest na podobnym poziomie. Ale po kolei. Wielka Brytania zmaga się z cyberatakami, w wyniku których wszyscy obecni agencji MI7 zostają zdemaskowani. Wobec czego premier Królestwa (Emma Thompson) zleca sięgnięcie po starych agentów... dzięki czemu Johnny English wraca do służby. Towarzyszy mu Bough (Ben Miller). Para agentów na swojej drodze spotyka między innymi Ophelię Bhuletov (Olga Kurylenko) oraz przedsiębiorcę z branży cybernetycznej – Jasona Votlę (Jake Lacy).
Film kosztował tylko 25 mln dolarów. Tylko, bo poprzednie części były droższe i kosztowało około 40 mln dolarów. Trzecia część zarobiła nieco ponad 158 mln dolarów. Dobry wynik. Sam film robi jednak wrażenie zrobionego mocno na siłę. Trwa zaledwie 89 minut i składa się z kilku scen żywcem wziętych z jakiegoś skeczu. Ciężko znaleźć tutaj jakąś jakość. Ot kolejna komedia z Rowanem Atkinsonem. Myślałem, iż ten film bardziej mnie rozśmieszy, a rozśmieszył ledwo minimalnie. Myślę, że spokojnie można sobie tę komedię podarować.
Ocena Civil.pl: 49%
Dick Kelly (Robert De Niro) to mężczyzna w sile wieku, który właśnie pochował swoją żonę. Życzeniem Dicka jest wyjazd na krótkie wakacje na Florydę wraz ze swoim wnukiem Jasonem (Zac Efron), prawnikiem mającym za tydzień wziąć ślub. Mimo oporów ojca Jasona i syna Dicka – Davida (Dermot Mulroney), wyjazd dwóch panów dochodzi do skutku. Szybko się okazuje, iż Dick na ochotę na wyuzdanie zabawy (pomimo sędziwego wieku) a wnuka potrzebuje tylko w charakterze przynęty. Podczas podróży panowie poznają dwie atrakcyjne kobiety: Lenore (Aubrey Plaza) oraz Shadię (Zoey Deutch). Na ich drodze staje także ekscentryczny diler narkotykowy Tan Pam (jak zwykle szalony Jason Mantzoukas) oraz między innymi gang czarnoskórych mężczyzn...
Ta komedia jest nieprzyzwoita i szalona. Przy budżecie wynoszącym 25 mln dolarów, film zarobił ponad 105 mln. Produkcja nie nadaje się dla osób wrażliwych, niektóre sceny są po prostu maksymalnie ostre i łamiące jakiekolwiek zasady kina. Szczególnie jedna scena to czysta perwersja, kto obejrzy ten będzie wiedział o której mówię. Odrzucając jednak te elementy obrzydliwości, "Dirty Grandpa" (szkoda, że polski tytuł jest taki beznadziejny, lepiej by pasowało "Zboczony dziadek") to typowa amerykańska komedia z dosyć zgranymi motywami. Jej wyróżnikiem jest właśnie pikantność scen oraz mocna obsada. Moim zdaniem warto ten film obejrzeć w jakąś szaloną sobotę w dobrym a jednocześnie niewybrednym towarzystwem.
Ocena Civil.pl: 60%
Andy Campbell (Charlie Day) to nauczyciel języka angielskiego, który podpada nauczycielowi historii – Stricklandowi (Ice Cube). W wyniku czego Strickland wyzywa Andy'ego na szkolną bójkę w obecności uczniów podrzędnego liceum. Ciężko cokolwiek napisać więcej o fabule, bo ta komedia w zasadzie nie ma fabuły, opiera się na absurdalnych motywach. W rolach drugoplanowych występują między innymi: Tracy Morgan, Dean Norris, Christina Hendricks czy Jillian Bell.
Film miał kosztować około 25 mln dolarów (niektóre źródła podają 22), zarobił nieco ponad 41mln dolarów. Ciężko się rozpisać o tej komedii, ponieważ jest to naprawdę, ale to naprawdę kiepski film. Abstrahując od kuriozalnych motywów, uczniów którzy się znęcają nad nauczycielami czy tytułowej bójki nauczycieli, ta produkcja miejscami wygląda tak jakby scenarzysta pisał ją po pijanemu. Bardzo ciekawa obsada została wciśnięta w totalnego gniota, filmu o niczym. Nawet w kategorii komedii niskich lotów "Ustawka" wypada po prostu blado. Za bardzo to wszystko jest przerysowane aby dało się obejrzeć. Mimo wszystko, jeżeli ktoś szuka jakieś mega głupawej komedii by się odstresować, to istnieje taka szansa, że ten film obejrzy w całości. Mi też się udało go obejrzeć w całości, ale łatwo nie było.
Ocena Civil.pl: 39%