komedia
Recenzje komedii na tym blogu to przede wszystkim opinie o amerykańskich produkcjach, zarówno tych najbardziej kultowych i rozpoznawalnych jak i tych niszowych.
Recenzje komedii na tym blogu to przede wszystkim opinie o amerykańskich produkcjach, zarówno tych najbardziej kultowych i rozpoznawalnych jak i tych niszowych.
Brytyjska komedia o czwórce 18-latków, którzy ukończyli liceum i postanawiają się zabawić (i przełamać) w Malii (północna Kreta, około 20km na wschód od Heraklionu). Wszyscy czterej bohaterowie to chłopacy nieśmiali, z kompleksami i całkowicie niezaradni. Will uchodzi za dziwnego, ponieważ wszystko stara się przedstawiać logicznie, co doprowadza do szału jego ojca, Jay to miłośnik zabaw solo, który spędza sporo czasu na internetowych kamerkach. Z kolei Simon przeżywa ciężkie chwile po rozstaniu ze swoją dziewczną - Carli, zaś Neil to typowy dryblas, o dosyć kontrowersyjnych upodobaniach. Malia, która została przedstawiona w tym filmie wręcz jak kolonia Wielkiej Brytanii (wypoczywają na niej tylko Brytyjczycy...), to typowy grecki kurort z hotelami, dyskotekami i klubami nocnymi. Główni bohaterowi trochę nierozważnie kupili wycieczkę, ponieważ los rzuca ich do obskurnego hotelu na przedmieściach, gdzie jedynym gościem wydaje się być weteran wojny afgańskiej, twierdzący iż w okopach było lepiej aniżeli w tym konkretnym greckim hotelu... Jak to jednak w tego typu filmach bywa, wszystko powoli zacznie się układać i czwórka życiowych fajtłapów sobie nieźle poradzi, poznając żeńskie towarzystwo.
Warto wiedzieć, iż przed tym filmem został wyprodukowane 3 sezony serialu pod tą samą nazwą i z tymi samymi bohaterami (i aktorami). Każdy sezon liczył 6 odcinków.
Tego typu komedia są specjalnością amerykańskiego kina, Brytyjczycy jednak potrafią całkiem nieźle kopiować wzory zza Atlantyku. Komedia okazała się hitem na wyspach, ponieważ przy budżecie 3.5mln funtów zarobiła na wyspach grubo ponad 40 mln funtów (aż 13 mln podczas pierwszego weekendu emisji). W USA ten film się całkowicie nie przyjął, generując przychód wynoszący 35 ... tysięcy dolarów. Latem 2014 roku został wypuszczony sequel, którego akcja ma miejsce w Australii.
Ocena Civil.pl: 59%
Sequel filmu z 2013 roku. Tym razem Marlon Wayans, który ponownie zagrał główną rolę i był współautorem scenariusza wziął na tapetę bierze trzy horrory: The Conjuring, Sinister oraz Paranormal Activity (głównie 3 i 4 część). Akcja filmu ma miejscu po opętaniu Kishy - Malcolm (Wayans) przenosi się wraz z nową rodziną do nowego domu. Jego dziewczyna - Megan (Jaime Pressly) to mama z dwójką nastoletnich dzieci. Produkcję można przyrównać do shakera, który miesza trzy wspomniane wyżej produkcje oraz dodaje do nich smaczki z innych produktów popkultury. Dominują wątki z "The Conjuring", ponurego horroru opartego na faktach, nie zabrakło również parodii kaset z "Sinistera" - jednego z najbardziej strasznych horrorów jakie zostały wyprodukowane w ostatnich latach. Wayans jednak nie poprzestaje na parodiowaniu, wprowadza też dużą dozę humoru najniższych lotów. Obrzydliwa scena, w której gwałci on lalkę z filmu "The Conjuring" poraża swoim prymitywizmem, również paskudna jest scena pogrzebu psa - niesamowicie wręcz niesmaczna. Wayans w zasadzie nie ma hamulców - jedzie bez trzymanki od początku do końca prowokując tak bardzo jak to tylko możliwe.
"A Haunted House 2" wypada o wiele bladziej niż pierwsza część, ale finansowo radzi sobie świetnie, przy inwestycji 4 mln dolarów, produkcja już na ten moment zarobiła grubo ponad 20 mln. Co na pewno skłoni producentów do stworzenia części trzeciej - bo przecież w międzyczasie powstanie tyle różnych horrorów, które będzie można sparodiować...
Ocena Civil.pl: 49%
Brytyjska czarna komedia lub jak ktoś woli komedio-dramat o czwórce potencjalnych samobójców, którzy przypadkowo spotykają się na dachu londyńskiego wieżowca. Martin (Pierce Brosnan) to były gwiazdor programu śniadaniowego, pogrążony w niesławie po odsiedzeniu wyroku więzienia za czyn pedofilski. Maureen (Toni Collette) to zmęczona życiem kobieta, która poświęca się w opiece nad sparaliżowanym synem. Jess (Imogen Poots) to córka znanego brytyjskiego polityka, buntowniczka, cierpiąca po stracie siostry. Zaś JJ (Aaron Paul) to pochodzący z USA niespełniony muzyk, poszukujący w swoim życiu odmiany, przygnębiony swoim statusem materialnym i monotonią jaka go otacza. Ta czwórka na chwilę przed północną, 31 grudnia - dociera na dach wieżowca po to by ze sobą skończyć. Czwórka potencjalnych samobójcom nieoczekiwanie zbliża się do siebie podpisując pakt, w którym "strony" deklarują nie powtórzyć próby samobójczej aż do 14 lutego - czyli przez 6 tygodni. Historia niesamowitej przyjaźni zbudowanej na nieudanej próbie samobójczej dociera do prasy, interesującej się życiem Jess - córki polityka (granego przez Sama Neilla), pogrążony w niesławie były prezenter telewizyjny też trafia na świecznik, pozostała mniej znana opinii publicznej dwójka czyli Maureen i JJ również stają się obiektami zainteresowania. Cała czwórka gości w programie telewizyjnym prowadzonym przez Penny (Rosamund Pike) - szybko się jednak okazuje, iż sława w centrum Londynu niezbyt odpowiada niedoszłym samobójcom, stąd też grupa udaje się na wakacje na ciepłą latynoską wyspę, na której bohaterowie kontynuują zmagania ze swoimi demonami.
Ciekawy, brytyjski film z bardzo dobrą obsadą. Warto zauważyć, iż każdy z czwórki głównych aktorów ma inne pochodzenie - Brosnan to aktor irlandzki, Collette pochodzi z Australii, Paul z USA zaś Imogen Poots to Angielka z niesamowitym londyńskim akcentem. Dominacja kultury angielskojęzycznej pozwala na tworzenie takich zestawień. Co mi się bardzo podoba, ponieważ niesamowicie lubię wsłuchiwać się w akcenty języka angielskiego. Jeżeli chodzi o film, występujący w Polsce pod tytułem "Nauka spadania" (nazwa ta jest nieporozumieniem, ponieważ oryginalny tytuł tłumaczony jako "Długa droga w dół" - lepiej oddaje sens widowiska) to mam o nim bardzo dobre zdanie. Produkcja powstała na podstawie prozy Nicka Hornby'ego, współczesnego brytyjskiego nowelisty i eseisty, który popełnił też między innymi nowelę "About a boy", która w 2002 roku również doczekała się ekranizacji, również z udziałem Toni Collette (jak również Hugh Granta). Dobry scenariusz, dobra adaptacja - kawał porządnej filmowej roboty.
Ocena Civil.pl: 75%
Jason Bateman po obu stronach kamery. Guy Trilby to życiowy nieudacznik, który postanawia powetować sobie swoje życiowe niepowodzenia, startując w konkursie dla dzieci, który polega na literowaniu trudnych wyrazów. Aby dodatkowo dodać pikanterii całej sprawie, Trilby stosuje wobec swoich 10-letnich rywali ... nieczyste zagrywki. Sam udział 40-latka w konkursie dla dzieci, który jest transmitowany na cały kraj, doprowadza do furii organizatorów zawodów. Trilby zjednuje sobie zaś 9-latka pochodzenia hinduskiego, którego deprawuje po to ... by chłopiec nie wygrał konkursu.
"Bad Words" to dosyć pikantna komedia, trwająca 89 minut. Sam film pozbawiony jest jakieś głębszej logiki, wypada jednak korzystnie, ze względu na sporą dawkę ostrych dialogów. Jason Bateman to weteran komediowy o bardzo bogatym dorobku (między innymi zagrał w "Horrible Bosses" - polski tytuł: "Szefowie, Wrogowie") - tym razem poradził sobie jako reżyser (wcześniej próbował swoich sił za kamerą filmując pojedyncze odcinki seriali telewizyjnych) oraz odtwórca głównej roli.
Ocena Civil.pl: 60%
Parodia "Paranormal Activity", "The Girl with the Dragon Tatoo", "The Devil Inside" i przynajmniej jeszcze kilku innych filmów. Do domu wprowadza się trzyosobowa rodzina: matka, ojciec oraz córka z problemami (wzorowana na Lisbeth Salander). Dalszy przebieg zdarzeń to kompletny brak więzi scenarzystów z rzeczywistości. Miejscami aż trudno zgadnąć co w danej minucie jest parodiowane, ze względu na miks różnych wątków oraz chęć zmieszczenia w tych 80 minutach jak największej ilości odniesień do popkultury. Generalnie jednak wyszło to wszystko słabo, ponieważ tak komedia zwyczajnie nie śmieszy. Jak zwykle dużo żartów lata bardzo nisko i traktują one o wyeksploatowanych do granic możliwości motywach.
Nie polecam, ponieważ przy "A Haunted House" ta produkcja wypada bardzo, bardzo blado, ledwo da się przez nią przejść, choć jak już wspomniałem - trwa zaledwie 80 minut.
Ocena Civil.pl: 20%