film akcji

Recenzje filmowe kina akcji próbują odpowiedzieć na kilka pytań. Po pierwsze sprawdzają czy scenariusz nie był pisany na kolanie, a cała fabuła nie polega na masowej rzeźni w jakimś magazynie. Po drugie oceniamy czy sceny akcji wciągają oraz czy trzymają poziom. Filmy akcji często mają ogromne budżety, przekraczające 100 mln dolarów, gdzie 'sky is the limit', ale niestety nie zawsze w parze za wielkimi pieniędzmi idzie odpowiednia jakość.

Ocena: 40 One Way (Droga dokinąd)

Freddy Sullivan (Colson Baker, szerzej znany jako Machine Gun Kelly) to przestępca próbujący odmienić swoje życie, okradając swoją szefową o imieniu Vic (Drea de Matteo), będącą królową lokalnego półświatka. Podczas napadu główny bohater zostaje ranny w brzuch i zmuszony jest realizować ucieczkę ... dalekobieżnym autobusem, w charakterze pasażera. Mając przy sobie pokaźny łup, Freddy zostaje zmuszony prosić o pomoc swojego ojca Freddiego Seniora (Kevin Bacon), przy okazji angażuje się także w sprawę nastoletniej współpasażerki (Storm Reid) jadącej do poznanego przez internet chłopaka.

"One Way" zebrał słabe oceny od widzów (ledwie 4.0/10 w serwisie IMDb) i mieszane od profesjonalnych krytyków (53% pozytywnych opinii zagregowanych w Rotten Tomatoes). Nie da się ukryć, że pomysł na ten film nie był zbyt wyszukany i choć nie znalazłem informacji o jego budżecie, to jego realizacja nie mogła sporo kosztować. W "One Way" mało się dzieje, bardzo dużo jest za to dialogów, co raczej nie zaskakuje, biorąc pod uwagę fakt, że prawie cała fabuła osadzona została na pokładzie prawie pustego autobusu. W rezultacie film miejscami usypia, czemu sprzyja także przewidywalna fabuła. Można odnieść wrażenie, że ten projekt mógłby uratować tylko bardzo dobry scenariusz, którego tutaj zabrakło. W rezultacie powstała produkcja bardzo, ale to bardzo przeciętna i ciężko wskazać jej jakikolwiek "mocny punkt". "One Way" można obejrzeć w ramach abonamentu Amazon Prime Video, jednak mało jest powodów by to zrobić.

Ocena Civil.pl: 40%

Ocena: 62 Operation Fortune: Ruse de Guerre (Gra fortuny)

Amerykańsko-brytyjska komedia szpiegowska reżyserowana przez Guya Ritchie i dystrybuowana przez Amazon Prime Video. Kilka słów o fabule: po tym jak ukraińska mafia kradnie warte miliardy dolarów urządzenie o nazwie "The Handle" rząd brytyjski zleca Nathanowi Jasmine (Cary Elwes) misję odzyskania go, zanim zostanie ono sprzedane na czarnym rynku, w aukcji organizowanej przez Grega Simmondsa (Hugh Grant). Nathan by wykonać misję, montuje swoją ekipę składającą się z między innymi super szpiega Orsona Fortune (Jason Statham) oraz specjalistki od IT Sary Fidel (Aubrey Plaza). Do zespołu dołącza także hollywoodzka gwiazda Danny Francesco (Josh Hartnett).

Film miał premierę wiosną 2023 roku i okazał się finansową klapę, bo przy dobrym budżecie wynoszącym 50 mln dolarów, zarobił niespełna 38 mln, za co winę ponoszą Amerykanie, bo w USA i Kanadzie, produkcja zrobiła zaledwie 6.5 mln dolarów. Dla przykładu, inny film ze Stathamem, "The Meg", ale bez brytyjskiego rodowodu, w USA i Kanadzie zarobił 146 mln dolarów. "Operation Fortune" dostała za to w miarę dobre noty od widzów: 6.3/10 w IMDb, ale już słabe od krytyków: 51% pozytywnych opinii na 151, zagregowanych w Rotten Tomatoes. Moim zdaniem film ten, choć posiada bardzo dobrą obsadę, to został zbyt nasiąknięty brytyjskim humorem, przez co daleko mu do globalnych kanonów komedii szpiegowskich. Nie jest to wada, ale raczej fakt, że "Operation Fortune" to gratka dla koneserów kina brytyjskiego, a tych jak widać po wynikach box office, jest na świecie chyba zbyt mało, by wysokobudżetowa produkcja mogła się opłacać. Film można obejrzeć w ramach Amazon Prime Video.

Ocena Civil.pl: 62%

Ocena: 70 Plane (Przerwany lot)

Brodie Torrance (Gerard Butler) to temperamentny były pilot RAFu, obecnie pracujący w przeciętnych liniach lotniczych. W Nowy Rok przypada mu pilotowanie kursu we wschodniej Azji: z Singapuru do Tokio z zaledwie 14 pasażerami oraz konwojowanym przestępcą o imieniu Louis (Mike Colter). Łatwy i rutynowy lot komplikuje się przez bardzo złą pogodę, która zmusza pilota do awaryjnego lądowania na filipińskiej wyspie Yolo, kontrolowanej przez terrorystów. Piloci i ich pasażerowie, w oczekiwaniu na pomoc, muszą zmierzyć się z uzbrojonymi po zęby lokalnymi watażkami.

Film miał premierę w styczniu bieżącego roku i został dobrze odebrany przez widzów (6.5/10 w IMDb) i jeszcze lepiej przez krytyków (78% pozytywnych not w Rotten Tomatoes na 167 zagregowanych). Nieco gorzej poszło z finansami, bo przy budżecie wynoszącym 25 mln dolarów, udało się "zrobić" 52.2 miliony. Nie da się ukryć, że ta produkcja została idealnie skrojona pod Gerarda Butlera, dla którego rola twardziela ratującego innych to ulubiona rola. Należy też nadmienić, że "Plane" jako film akcji z elementami kina przygodowego wypada co najmniej przyzwoicie. Fabuła wciąga, na ekranie dużo się dzieje a Butler czuje się w tym wszystkim jak ryba w wodzie. Zachowano także nieco realiów, bo wyspa na której ma miejsce akcja nie jest fikcyjna i faktycznie rezydują na niej terroryści, ale prawdziwe Yolo nie przypomina pustkowia, bo zamieszkane jest przez około pół miliona ludzi. Niemniej ten szczegół w niczym nie przeszkadza, by ten film obejrzeć, szczególnie jak się lubi kino akcji. Produkcja dostępna jest obecnie np. w ramach Canal+.

Ocena Civil.pl: 70%

Ocena: 30 Assassin Club (Klub zabójców)

Morgan (Henry Golding) to płatny zabójca, który po kontraktach spędza miło czas ze swoją włoską (nie mającą pojęcia o jego działalności) dziewczyną o imieniu Sophie (Daniela Melchior). Główny bohater, choć zawsze wraca do Rzymu nieco pokiereszowany, to nie narzeka na swój "zawód". Do czasu, gdy jego handler (Sam Neill) wplątuje go w coś w rodzaju turnieju płatnych zabójców, w którym każdy z uczestników poluje na pozostałych. Rolę antagonisty w tym filmie gra Noomi Rapace.

Filmów o płatnych zabójcach było naprawdę sporo, po niektórych niskobudżetowych klasy C i D nie można się było niczego dobrego spodziewać. W przypadku "Assassin Club" patrząc po obsadzie, miałem nadzieję na coś lepszego niż kino klasy budżetowej, choć podejrzane oceny na to nie wskazywały: ledwie 4.6/10 w IMDb i zaledwie 27% pozytywnych not w Rotten Tomatoes. Niestety, nadzieje były płonne a oceny oddawały jakość tego filmu. "Assasin Club" to jeden z najnudniejszych filmów akcji jakie zdarzyło mi się w ostatnich latach oglądać. Henry Golding grający główną rolę zupełnie do siebie nie przekonuje a tworzona przez niego postać jest całkowicie nijaka. Lepiej wypada Noomi Rapace, która nawet w tak słabym starała się wznieść delikatny powiew "jakości". Niestety, nawet występ szwedzkiej gwiazdy nie mógł tutaj nic pomóc, bo "Assasin Club" to film źle pomyślany i źle zrobiony. To jedna z tych produkcji, o której się zapomina zaraz po obejrzeniu, jednak samo oglądanie nie dostarcza jakiejkolwiek rozrywki. Duże nieporozumienie. Dla porządku: pozycja ta dostępna jest w ramach abonamentu Canal+.

Ocena Civil.pl: 30%

Ocena: 55 Shotgun Wedding (Wystrzałowe wesele)

Darcy Rivera (Jennifer Lopez) i Tom Fowler (Josh Duhamel) wyprawiają swoje wesele w luksusowym kurorcie na prywatnej filipińskiej wyspie. Poza (między innymi) rodzicami przyszłych państwa młodych, na wyspie wśród gości pojawia się także były narzeczony panny młodej, niejaki Sean (Lenny Kravitz). Przedślubna, napięta sytuacja, wymyka się zupełnie spod kontroli, kiedy kurort zostaje zaatakowany przez piratów, żądających od ojca panny młodej (w tej roli Cheech Marin) 45 mln dolarów. Piraci uprowadzają wszystkich gości a ślubna para robi wszystko co w ich mocy by uratować ślub i pokonać napastników.

Ta zwariowana komedia, dystrybuowana przez Amazona, nieco nawiązuje do hitu konkurencji a mianowicie do "Murder Mystery". W "Shotgun Wedding" zainwestowano w znaną obsadę, ponieważ poza wspomnianymi już, w filmie występuje także między innymi Jennifer Coolidge czy Sonia Braga. Film opiera się na dosyć mało przemyślanym scenariuszu, zamiast tego postawiono na humor sytuacyjny i talenty aktorskie Jennifer Lopez i pozostałych aktorów. W rezultacie powstał dosyć efektowny film, jednak zupełnie zawodzący w warstwie fabularnej. Ciężko nawet zgadnąć czy scenarzyści chcieli zrobić komedię, film romantyczny a może film akcji? Niemniej, ten miszmasz spowodował, że produkcja jest bardzo lekka i dosyć przyjemnie się ją ogląda, po prostu film do obejrzenia od niechcenia w weekend. Zarówno widzowie jak i krytycy ocenili "Shotgun Wedding" bardzo przeciętnie, co wydaje się być w pełni uzasadnione. Produkcja dostępna jest w ramach abonamentu na Amazon Prime.

Ocena Civil.pl: 55%