film akcji

Recenzje filmowe kina akcji próbują odpowiedzieć na kilka pytań. Po pierwsze sprawdzają czy scenariusz nie był pisany na kolanie, a cała fabuła nie polega na masowej rzeźni w jakimś magazynie. Po drugie oceniamy czy sceny akcji wciągają oraz czy trzymają poziom. Filmy akcji często mają ogromne budżety, przekraczające 100 mln dolarów, gdzie 'sky is the limit', ale niestety nie zawsze w parze za wielkimi pieniędzmi idzie odpowiednia jakość.

Ocena: 19 The Human Race

Rzadko kiedy "udaje" mi się obejrzeć produkcję, która jest całkowita pozbawiona sensu. Fabuła "The Human Race" opiera się na wyścigu ludzi, w którym to zawodnicy "zdublowani" (wyprzedzeni dwa razy) giną, tak samo giną wszyscy, którzy nie stosują się na znaków na trasie oraz ... Ci co wchodzą na trawę. Bezpieczne są (tam nie można zginąć na skutek zejścia z trasy i nie ma trawy - ale można umrzeć na skutek "zdublowania") trzy lokacje: szkoła, więzienie i dom. Cała trasa przypomina kwadrat, oprócz trzech wymienionych miejsc resztę stanowi ścieżka, aczkolwiek są też urozmaicenia - np. kościół, który o dziwo nie jest bezpieczny. Brzmi absurdalne, ale to dopiero początek. Opowieść rozpoczyna się od ukazania dziewczyny o imieniu Veronica, sieroty, która straciła mamę na skutek choroby nowotworowej. Na tę samą przypadłość choruje też jej młodsza siostra, która wkrótce umiera ... i żeby było przewrotnie u Veroniki też zostaje zdiagnozowany ten sam nowotwór, tyle tylko iż ona nie poddaje się i wchodzi w fazę totalnej remisji. Nie wiem po co w filmie zaczęto od tej opowieści, ponieważ na chwilę po cudownym wyleczeniu, Veronica znajduje się na torze wspomnianego już wyścigu wraz z 79 pozostałymi uczestnikami. Dziewczyna po kilku sekundach wchodzi na trawę i jej głowa eksploduje... Tak, ona nie będzie główną bohaterką tego filmu. Będą nimi dwaj żołnierze z Afganistanu: Justin i Eddie. I tu również pokazano retrospekcję: Justin ratuje Eddiego na pustyni w Afganistanie, ten jednak traci nogę. Po powrocie do USA mężczyźni zostają wielkimi przyjaciółmi i wspierają ośrodek dla niepełnosprawnych dzieci. Jadąc wspólnie samochodem i oglądając na ulicy dwójkę niesłyszących ludzi, Eddie i Justin oraz cała ulica zostają nagle przeniesieni na trasę wyścigu. I żeby było zabawniej: każdy z uczestników słyszy "głosy", które tłumaczą zasady gry oraz informują o liczbie osób, która jeszcze żyje. Ten objaw schizofrenii zostaje ukazany też jako wielki "prezent" dla dwójki głuchoniemych uczestników, którzy w końcu coś słyszą... W końcu rozpoczyna się wyścig, Eddie i Justin postanawiają grać tych dobrych na początku pomagają słabszym, ale kiedy instynkt przetrwania odzywa się także w nich, co zmienia ich podejście do wyścigu. Ten koszmar, w co trudno uwierzyć, ma w dodatku absurdalne zakończenie, które można było wymyślić tylko na bardzo silnych środkach odurzających.

Tragiczna produkcja, napisana i wyreżyserowana przez Anglika, niejakiego Paula Hougha, który w swoim dorobku nie miał wcześniej żadnego filmu pełnometrażowego, ledwie jeden film dokumentalny i dwa krótkometrażowe, na przestrzeni 18 lat. Oby zmienił hobby...

Ocena Civil.pl: 19%

Ocena: 29 Bullet

Niskobudżetowy film akcji z udziałem Danny'ego Trejo w roli policjanta o pseudonimie Bullet. Syn bossa mafii narkotykowej ma zostać stracony (w Kalifornii - co jest rzadkim wydarzeniem), aby do tego nie dopuścić, jego ojciec (Jonathan Banks) porywa córkę gubernatora i szantażuje polityka, by ten doprowadził do ułaskawienia. Wkrótce do listy porwanych dołącza też wnuk Bulleta, po to by policjant wziął na siebie winy skazanego na śmierć syna bossa. I co się dalej może stać? Bullet w pojedynkę wyjaśnia sytuację.

Przewidywalny, tani (ledwie 3 mln dolarów) i nudny - taki jest ten film. Rynek niskobudżetowych filmów akcji od zawsze był przesycony, kiedyś kręcono masowo i wydawano tego typu produkcje na kasety video, teraz jest VOD i Blue-ray, ale wraz ze zmianą technologii wcale nie zmieniła się jakość. Dalej niektórym wydaje się, iż wystarczy jedno znane nazwisko, troszeczkę pieniędzy i jakikolwiek scenariusz by coś tam zarobić. A widz, który musi to oglądać - cierpi.

Ocena Civil.pl: 29%

Ocena: 61 The Heat

Komedia kryminalna z Sandrą Bullock (jako Ashburn - agentka FBI) oraz Mellissą McCarthy w roli detektyw Mullins. Ashburn pragnie awansować w strukturach swojej organizacji, ale by tego dokonać musi zabłysnąć przed swoim szefem Hale'm (Demian Bichir), w tym celu udaje się do Bostonu, gdzie ma zdemaskować króla lokalnego biznesu narkotykowego. W Bostonie zaś pracuje Mullins, puszysta detektyw policji o nietuzinkowym sposobie działania. Po drobnych perturbacjach obie panie zostają partnerkami i wspólnie pracują nad sprawą.

Ten film to znośna komedia, z bardzo słabą fabułą, ale dobrą grą aktorską McCarthy. Ciekawe zestawienie, niesamowicie postarzonej McCarthy i jak zwykle odmłodzonej Bullock robi dobre wrażenie. Na wątku kryminalnym skupiono się w bardzo małym stopniu, przez co jest on niesamowicie niedopracowany, nie mniej jednak dodano pewną dozę brutalnych scen - przez co całość smakuje jak lody truskawkowe polane odrobiną ostrego sosu. Niestety takie połączenie świadczy na niekorzyść produkcji. Nie mniej jednak "The Heat" to prawie dwie godziny nie najgorszej rozrywki, dobrze przyjętej przez krytyków i publiczność z bardzo dużym jak na tego typu film budżetem (43 mln dolarów), zainwestowane pieniądze zwróciły się kilka razy.

Ocena Civil.pl: 61%

Ocena: 60 The Last Stand

Film akcji z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli szeryfa malutkiej miejscowości na granicy amerykańsko-meksykańskiej, który wraz z trójką swoich współpracowników próbuje udaremnić ucieczkę do Meksyku bossa kartelu narkotykowego (Eduardo Noriega). Boss zwiewa w Las Vegas z konwoju dowodzonego przez agenta Bannistera (Forest Whitaker) a następnie kieruje się na południe samochodem marki Chevrolet Corvette C6 ZR1, do kanionu nad którym jego współpracownicy dowodzeni przez niejakiego Burrela (Peter Stormare) wybudowali ... most. Przed kanionem znajduje się miasteczko, w którym to wspomniany już szeryf o imieniu Ray urządza blokadę i walczy z całą hordą gangsterów a następnie ściga się z bossem narkotykowym.

Bardzo dynamiczny film, za stosunkowo małe pieniądze (ledwie 30 mln dolarów), jednak z nieciekawym wynikiem finansowym (48 mln). Pierwsza produkcja po prawie 10 latach, w której to Arnie znowu zagrał główną rolę w swoim starym stylu. Austriak miał kilka lat przerwy, kiedy to zajmował się polityką, wystąpił co prawda w epizodach w serii "The Expendables" (w pierwszej części ledwie co się pokazał, w drugiej już zaznaczył dobitnie swoją obecność), ale "The Last Stand" to pierwszy film, w którym po przerwie zagrał główną rolę. Film ten to taka prosta "akcyjka", bez żadnego "wow", jednak ogląda się to wszystko bardzo przyjemnie, ponieważ cały czas się coś dzieje na ekranie.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 11 Breakout

"Breakout" z powodzeniem mógłby walczyć o miano najgorszego filmu wszech czasów, ponieważ zepsuto w nim wszystko co można było zepsuć. Fabuła jest kuriozalna, więc od niej zacznę. Jeżeli ktoś nie chce poznać fabuły to niech dalej nie czyta i na własną odpowiedzialność przeżyje poniższe wydarzenia sam... Wrażenia z seansu w tym przypadku nie będą jednak bezcenne. Niejaki Jack (Brendan Fraser) to ekolog, walczący w zalesionej do granic niemożliwości (1/3 powierzchni całego kraju do lasy...) o DRZEWA. Podczas jednej ekologicznej akcji wdaje się w bójkę, w wyniku której trafia do więzienia. Okazuje się jednak, iż jego żona to prawniczka, która może go z ciupy wyciągnąć, pod warunkiem, że Jack podpisze ugodę z firmą wycinającą lasy. Żeby było jeszcze zabawniej, podczas pobytu w więzieniu Jack pracuje ... przy wycince drzew. Jack ma też dzieci, które pewnego weekendu zostają zabrane przez przyjaciela rodziny do ... (jakby gdzie indziej) lasu. I co się w tym lesie może stać? Zanim o tym, najpierw należy wprowadzić drugiego bohatera, a jest nim Tommy (znany z serialu Prison Break - Dominic Purcell). Tommy jest świeżo po odsiedzeniu wyroku w USA i wraz z upośledzonym bratem podróżuje do Kanady, gdzie zamierza (oczywiście w lesie) zamieszkać (w opłaconym już) domku, doglądać brata i pracować jako mechanik. Niestety Tommy ma pecha, ponieważ w Kanadzie okazuje się, iż najemca nie chce mu wynająć domku, wobec tego Tommy postawia go zabić - co się od razu nie udaje, ponieważ najemca ucieka (oczywiście do lasu) a Tommy wraz z bratem go gonią. Dopadają go i zabijają, ale niestety kilkanaście metrów dalej kajakiem płyną sobie dzieci Jacka, które są świadkami zajścia. Tommy postanawia, iż dzieci i ich opiekuna należy zabić. W związku z czym rozpoczyna się ganianie po lesie. Brat Tommy'ego zdobywa telefon córki Jacka i dzwoni do jego żony. W ten sposób matka dowiaduje się, iż jej dzieci są w niebezpieczeństwie, daje cynk Jackowi a on urywa się podczas pracy w lesie i dołącza do swoich pociech, by wspólnie z nimi uciekać przed uzbrojonym Tommym, oczywiście wszystko dzieje się w lesie. Jeżeli komuś mało absurdów - należy dodać kolejne. Cały film został rozciągnięty na kilka dni. Po ganianiu, nagle zapada zmrok, główne postacie zatrzymują się w miejscu, kładą się na paprotkach i śpią w najlepsze do rana - a kolejnego dnia znowu to samo, Tommy biega z karabinkiem, Jack z dziećmi ucieka. Aby tego było mało, co jakiś czas upośledzony braciszek Tommy'ego o imieniu Kenny, dzwoni do matki dzieci Jacka i z nią sobie rozmawia (uważa, iż ona jest jego mamą...). Podczas jednej z akcji synek Jacka podtapia się i zostaje wyłowiony przez Tommy'ego, który to REANIMUJE go aby zaraz po tym grozić mu śmiercią! W tej samej scenie, Jack ratuje syna i nie dobija pomimo przewagi i uzbrojenia Tommy'ego, tylko wraca do lasu, by dalej sobie biegać. W końcu ten koszmar ma swój finał, oczywiście też kuriozalny.

Pozwoliłem sobie na dłuższą recenzję, tylko po to by przestrzec każdego przez tym filmem. Ta kanadyjska "produkcja" to antyfilm, coś tak kuriozalnego, iż nawet wiele zdań nie jest w stanie tego opisać. To smutne, iż Dominic Purcell - aktor ongiś na fali tak nisko upadł, grywa obecnie w bardzo tanich filmach akcji, ale "Breakout" to już coś poniżej godności każdego aktora. Podobnie rzecz się ma z Brendanem Fraserem, kiedyś brylował w filmach o Mumii, teraz musi się ratować w produkcjach klasy C i D. Ale "Breakout" to film zdecydowanie poza klasyfikacją, jakąkolwiek! Ciężko wyobrazić sobie gorszy film.

Ocena Civil.pl: 11%