film akcji

Recenzje filmowe kina akcji próbują odpowiedzieć na kilka pytań. Po pierwsze sprawdzają czy scenariusz nie był pisany na kolanie, a cała fabuła nie polega na masowej rzeźni w jakimś magazynie. Po drugie oceniamy czy sceny akcji wciągają oraz czy trzymają poziom. Filmy akcji często mają ogromne budżety, przekraczające 100 mln dolarów, gdzie 'sky is the limit', ale niestety nie zawsze w parze za wielkimi pieniędzmi idzie odpowiednia jakość.

Ocena: 51 Snatched (Babskie wakacje)

Emily Middleton (Amy Schumer) to egoistyczna kobieta bez ambicji, na co dzień pracująca w sklepie. Po tym jak zostaje ona rzucona przez chłopaka (Randall Park), kobieta nie ma się z kim udać na wykupione wakacje w Ekwadorze (których nie da się "zwrócić"). Emily postanawia zaproponować wyjazd swojej matce Lindzie (Goldie Hawn, laureatka Oscara z 1970 roku, która powróciła do grania w filmach po kilkunastoletniej przerwie). Przyzwyczajona do spokojnego stylu życia oraz mieszkająca na co dzień ze swoim synem (Ike Barinholtz) kobieta z początku odmawia córce, jednak ostatecznie decyduje się na wyjazd. Na miejscu w Ekwadorze matka i córka zostają porwane przez lokalnych gangsterów ... co rozpoczyna ciąg nieoczekiwanych zdarzeń mających miejsce w południowoamerykańskiej dżungli.

Ta szalona komedia miała budżet wynoszący 42 mln dolarów i przyniosła zwrot w postaci 61 mln. Zarówno widzowie jak i krytyce ocenili ją słabo (ale niefatalnie). "Snatched" to komedia do której scenariusz napisała Katie Dippold (pojawiająca się przed kamerą w jednej z pierwszych scen jako Cameo). Dippold to młoda amerykańska scenarzystka, która wcześniej współtworzyła między innymi kultowy sitcom "Parks and Recreation" oraz The Heat. Recenzowany film jest równie zwariowany jak wcześniejsze produkcje tej autorki: wodze fantazji zostały popuszczone całkowicie. W rezultacie powstał bardzo lekki film komediowo-przygodowy, bez żadnych dodatkowych wartości. Typowa produkcja, którą się ogląda po to by dwa dni później o niej zapomnieć. Niewątpliwą zaletą filmu jest dobra obsada, w tym przede wszystkim dawno niewystępująca Goldie Hawn.

Ocena Civil.pl: 51%

Ocena: 73 Mile 22 (Eskorta)

Szpiegowski film akcji z 2018 roku. Podczas ataku jednostki specjalnej dowodzonej przez agenta CIA Jamesa Silvę (Mark Wahlberg) na kryjówkę FSB zlokalizowaną w USA, dochodzi do eskalacji przemocy, w wyniku której Amerykanie ponoszą straty i likwidują rosyjskich agentów. Następnie akcja przenosi się o 16 miesięcy do przodu, do fikcyjnego kraju wzorowanego na Indonezji, gdzie do Ambasady USA zgłasza się policjant Li Noor (Iko Uwais), posiadający zaszyfrowany dysk twardy z informacjami o położeniu śmiercionośnego cezu. Noor proponuje układ: podanie hasła do urządzenia w zamian za azyl i przetransportowanie go do USA, co wcale nie jest łatwe, ponieważ polują na niego jego pobratymcy uważający go za zdrajcę. Silva i jego zespół, nadzorowany zdalnie przez Bishopa (John Malkovich) otrzymują zadanie przetransportowania "żywej przesyłki" z Ambasady na lotnisko. Cała droga ma zając (tak jak tytuł filmu) 22 mile. Główna rolę żeńską w tym filmie gra Lauren Cohan, która wciela się w rolę agentki pracującej z Silvą. Pojawia się także gwiazda MMA – Ronda Rousey.

Film wg różnych źródeł miał kosztować od 35 do 60 mln dolarów i przyniósł zwrot w postaci 66 mln dolarów. Zapracował także na kiepskie opinie krytyków (ledwie 23% pozytywów w Rotten Tomatoes) i przeciętne w IMDB (6.1/10). Nie brakuje jednak opinii, które twierdzą iż "Mile 22" jest lepszy niż jest opisywany w recenzjach. Moim zdaniem trochę tak jest. Zaletą filmu jest duża dynamika, to w zasadzie 1.5h czystej akcji, przez co film ogląda się dosyć przyjemnie. Wahlberg gra tym razem mocno skomplikowaną postać, niestety partnerująca mu Lauren Cohan jest całkowicie nijaka, aktorka znana przede wszystkim z serialu "The Walking Dead" raczej nie zaliczy sobie występu w tym filmie do listy udanych ról. John Malkovich w roli typowo drugoplanowej jak zwykle za to trzyma poziom. Reasumując: "Mile 22" to dobry film akcji i warto go obejrzeć, pomimo że ma słabe recenzje krytyków.

Ocena Civil.pl: 73%

Ocena: 70 What Happened to Monday (Siedem sióstr)

W roku 2043 przeludnienie zmusiło władze do wprowadzenia polityki jednego dziecka a ponadprogramowe pomotomstwo zostaje odebrane rodzicom i zamrożone w kriokomorze. W tym samym roku podczas porodu umiera Karen Settman, która wydaje na świat siedmioraczki. W świetle obowiązujących przepisów, tylko jedno z dzieci mogłoby przeżyć, ale ich dziadek Terrence (Willem Dafoe) decyduje się uratować wszystkie siedem dziewczynek. Aby to uczynić, mężczyzna wychowuje je w swoim dużym mieszkaniu a następnie nadaje im jedną tożsamość – Karen Settman. Każda z wnuczek nosi imię danego dnia tygodnika (począwszy od Monday do Sunday) i właśnie w swoim dniu wychodzi do świata zewnętrznego, gdzie przez jeden dzień wciela się w postać Karen Settman. Każdego dnia, powracająca z "dniówki" siostra, przekazuje pozostałym wszystkie szczegóły, po to by kolejna mogła kontynuować życie i pracę "poprzedniej". Akcja filmu przenosi się do roku 2073, w którym to siostry kończą 30 lat (wszystkie siedem postaci gra Noomi Rapace) i są zdane tylko na siebie, ponieważ dziadek Terrence już nie żyje. Budowany i doskonalony od lat system rozpada się w momencie, gdy Monday nie wraca do domu. Pozostały siostry muszą ją odnaleźć, ale w dalszym ciągu tylko jedna z nich może wyjść na zewnątrz i wcielić się w postać Karen. Rolę drugoplanową w tym filmie gra Glenn Close.

Film Netflixa debiutował na świecie w 2017 roku. Trwa ponad 2 godziny i spodobał się widzom (6.9/10 w IMDB) i podzielił krytyków (57% pozytywów w serwisie Rotten Tomatoes). Mi ta produkcja przypadła do gustu. Nie jestem fanem filmów sci-fi, ale lubię podgatunek opowiadający o dystopicznych obliczach przyszłości. W "What Happened to Monday" problemem jest przeludnienie i brutalna postawa władz walczących z tym zjawiskiem. Bez wątpienia produkcja dedykowana jest fanom Noomi Rapace, Szwedka grająca aż siedem głównych postaci, po prostu wypełnia sobą cały film. Robi to jak zwykle dobrze, a każda z granych przez nią sióstr ma inny wygląd zewnętrzny, co zapewne wymagało setek godzin przygotowań do każdej ze scen. Nie mniej jednak ta tytaniczna praca wyszła bardzo dobrze. "What Happened to Monday" to film dosyć brutalny, pełen przemocy, a więc nie dla widzów wrażliwych. Nie da się jednak ukryć, że to dobra pozycja w ofercie Netflixa.

Ocena Civil.pl: 70%

Ocena: 73 6 Underground

One (Ryan Reynolds) to miliarder, który upozorował własną śmierć po to by wrócić jako duch, zrekrutować drużynę i obalić reżim Turgistanu (fikcyjnego kraju położonego w środkowej Azji). Na czele tego kraju stoi brutalny tyran Rovach Alimov, posuwający się do masowego ludobójstwa swoich obywateli. Drużyna One składa się początkowo z 6 osób: Two (Mélanie Laurent), Three (Manuel Garcia-Rulfo), Four (Ben Hardy ), Five (Adria Arjona) oraz Six (Dave Franco) – każdy członek ma określone (ponadprzeciętne) umiejętności, zaś razem tworzą uzupełniający się zespół. Akcja rozpoczyna się we Florencji we Włoszech, podczas efektownego pościgu wąskimi ulicami miasta, inne ważne lokalizacje odwiedzane przez bohaterów to między innymi Hong Kong, Las Vegas i ulice fikcyjnego Turgistanu (którego udawał między innymi Emirat Abu Dhabi).

Film dystrybuowany przez Netflix miał oficjalną premierę 13 grudnia 2019 roku. Szokuje budżet, wynoszący aż 150 mln dolarów. Mając takie pieniądze nakręcono niesamowicie dynamiczny film, konkurujący mocno z serią "Fast and Furious". Przez cały seans film broni się efektownymi scenami. Ciekawa jest także obsada, Mélanie Laurent wypada świetnie jako wyszkolona zabójczyni (pomimo, iż aktorka jest filigranową blondynką). Ryan Reynolds jest taki jak zwykle, czyli nieco nijaki, za to nieźle prezentuje się młody angielski aktor Ben Hardy. Film spodobał się widzom (ocena 6.2 w serwisie IMDB.com), ale nie krytykom, którzy na tę chwilę w serwisie Rotten Tomatoes przyznali mu tylko 38% pozytywów, zarzucając iż ta produkcja jest jednocześnie szalona jak i niedorzeczna. To wszystko prawda, ponieważ "6 Underground" proponuje jazdę bez trzymanki przez ponad 2 godziny, w zamian za to należy mu wybaczyć płytki scenariusz i kiepskie dialogi. W kategorii efekciarskiej produkcji, jest jednak dobry, bardzo dobry.

Ocena Civil.pl: 73%

Ocena: 68 Hunter Killer (Ocean ognia)

Akcja filmu ma miejsce koło Półwyspu Kolskiego. Po zaginięciu łodzi podwodnej USS Tampa Bay, USS Toledo (dowodzi nią nietuzinkowy dowódca kapitan Joe Glass grany przez Gerarda Butlera) wypływa na misję poszukiwawczą. Glass orientuje się, że Tampa Bay została zatopiona a nieopodal niej znajduje się uszkodzona w wyniku sabotażu jednostka rosyjska Konek. Amerykanom udaje się uratować Rosjan, na czele z dowódcą Siergiejem Andropowem (Michael Nyqvist - jedna z ostatnich ról tego aktora, który zmarł w 2017 roku). W tym samym czasie wysłany na zwiady oddział Navy SEALs odkrywa zamach stanu w Rosji. Prezydent tego kraju zostaje porwany przez ministra obrony, który dąży do rozpoczęcia III Wojny Światowej. Aby uniknąć rozpoczęcia działań zbrojnych Amerykanie rozpoczynają misję uwolnienia prezydenta Federacji Rosyjskiej i powstrzymania szaleńca o nazwisku Durov planującego atak na amerykańskie pozycje. Ważne role w tym filmie grają: Gary Oldman, Common, Toby Stephens i Linda Cardellini.

Ten film wojenny kosztował tylko 40 mln dolarów i nie udało mu się osiągnąć zwrotu z inwestycji, bowiem produkcja zarobiła niespełna 32 miliony. Nie jest to jednak zły obraz. Akcja dziejąca się jednocześnie na statku podwodnym i na lądzie (przerywana działaniami operacyjnymi w Pentagonie) jest dosyć dynamiczna. Film trwa około 120 minut, ale ogląda się go bardzo płynnie. Jest dosyć duża rozbieżność pomiędzy ocenami widzów (6.6/10 w IMDB) i tylko 36% pozytywów w Rotten Tomatoes. Krytycy w największym skrócie zarzucają "Hunter Killer" jego wtórność oraz przeciętność. Może jest w tym trochę prawdy, ale moim zdaniem temat filmów wojennych z motywem łodzi podwodnej nie jest aż tak wyeksploatowany by nie było miejsca na kolejne podejścia do tematu. Produkcja moim zdaniem jest na tyle przyzwoita, że można ją spokojnie obejrzeć, chociażby ze względu na ciekawą obsadę. Smutny jest fakt, że w momencie oficjalnej premiery w USA (która miała miejsce jesienią 2018 roku) od ponad roku nie żył już Michael Nyqvist (aktor zmarł na raka latem 2017 roku). Jemu oraz producentowi Johnowi Thompsonowi (który także zmarł przed premierą) zadedykowano w napisach końcowym ten film.

Ocena Civil.pl: 68%