film akcji

Recenzje filmowe kina akcji próbują odpowiedzieć na kilka pytań. Po pierwsze sprawdzają czy scenariusz nie był pisany na kolanie, a cała fabuła nie polega na masowej rzeźni w jakimś magazynie. Po drugie oceniamy czy sceny akcji wciągają oraz czy trzymają poziom. Filmy akcji często mają ogromne budżety, przekraczające 100 mln dolarów, gdzie 'sky is the limit', ale niestety nie zawsze w parze za wielkimi pieniędzmi idzie odpowiednia jakość.

Ocena: 70 Thor: The Dark World

Kolejna część przygód postaci z komiksu Marvel i mitologii nordyckiej - Thora. Tym razem dzielny syn Asgardu broni swój świat przed Mrocznymi Elfami, które chcą posiąść Aether (tajemną broń) i zaprowadzić we wszystkich 9 krainach wszechświata mrok. Tym razem sprzymierzeńcem Thora będzie jego brat - Loki (Tom Hiddleston) oraz oczywiście Jane Foster (Natalie Portman), zjednoczą się oni przeciwko Malekithowi - władcy Mrocznych Elfów.

Filmy tego typu należy oglądać w kinie, najlepiej w 3D (choć to 3D jest naciągane) - tak też uczyniłem, sala była średnio wypełniona, blok reklamowy ubogi, zapowiedzi kolejnych hitów - mało - czuć kryzys wszędzie. Zresztą aktorzy, coraz większego formatu nagminnie zamieniają produkcje filmowe na seriale, które są o wiele lepszym i pewniejszym źródłem dochodu, mimo to na drugą część przygód Thora wyłożono 170 mln dolarów i pieniądze te mają się szansę zwrócić, ponieważ ledwie 2 dni po premierze w USA - już zarobiono 141 mln dolarów - a to dopiero początek przychodów.

Pieniądze zagrały, ściema-ala-3D (oczywiście tylko część scen była w 3D) - też, ale moim zdaniem film też jest zbyt lekki. Dodano bardzo dużo humoru familijnego - ponieważ zapolowano na każdego co ma pieniążki na bilet, niezależnie od wieku. Już za niecałe pół roku Ci sami dystrybutorzy zaproszą widzów do kina na film "Captain America: The Winter Soldier" a później pewnie na kolejne ekranizacje komiksów Marvela. To jest świetny biznes, ponieważ lekkie filmy fantasy dla całych rodzin to chyba obecnie najbezpieczniejsze inwestycje. Nie mniej jednak jest to ograniczona uczta dla ambitnego kinomana - ale przyzwoicie zrobiona produkcja dla mas - to też jest jakiś walor.

Ocena Civil.pl: 70%

Ocena: 79 The Host

Ziemia zostaje podbita przez przybyszy z kosmosu, którzy odbierają ludziom ich ciała i wstrzykują im dusze Obcych. W ten sposób człowiek staje się jedynie żywicielem dla kosmity. Kiedy jednak pojmanej Melanie (Saoirse Ronan) wstrzyknięta zostaje dusza kosmitki Wandy - dzieje się coś nieoczekiwanego, Melanie jest w stanie komunikować się z nową właścicielką jej ciała i przekonać ją by ta przeszła na stronę ludzi. Wanda ucieka i postanawia odnaleźć bliskich Melanie, zaś jej tropem podążą łowcy na czele z "The Seeker" (Diana Kruger), która nienawidzi gatunku ludzkiego i za wszelką cenę chce ich wyeliminować.

Niesamowicie efektowna bajka, z coraz bardziej zjawiskową Saoirse Ronan, która jeszcze niedawno nie podobała mi się w "Byzantium", a tutaj zagrała rolę nie dziewczyny a kobiety, w dodatku jak zwykle bardzo przyzwoicie. 19-letnia Irlandka robi niesamowitą karierę i trzaska coraz lepsze i droższe tytuły, w tym tempie szybko awansuje do pierwszej ligi Hollywood.

Nie mniej jednak, "The Host" został mocno skrytykowany za słaby scenariusz, który powstał na podstawie noweli Stephenie Meyer (tej samej co napisała "Twilight") oraz za miejscami zbyt łagodne sceny, pasujące do pięknej bajki a nie do filmu fabularnego. Mi zaś film się podobał, nie zważając na mankamenty, nareszcie dane było mi zobaczyć coś co się dobrze kończy, nie latają wszędzie flaki, nikt nikomu nie obcina rąk i nóg. Oczywiście zdaje sobie sprawę, iż celowano w widownię 13+ - stąd taki profil, nie mniej jednak odbieram tę produkcję pozytywnie.

Ocena Civil.pl: 79%

Ocena: 39 The Numbers Station

Specjalista od tajnych operacji rządowych - Emerson (John Cusack) przeżywa załamanie nerwowe i zostaje wysłany do lżejszej pracy - ochrony pracownicy stacji nadawczej CIA (Malin Akerman) w Wielkiej Brytanii. Stacja jest niby super tajna i super bezpieczna, ale zostaje zaatakowana i dzielny Cusack musi uratować życie swojej oraz Akerman. Milion pierwszy film tego typu...

Niski budżet, jedna lokacja, powolna akcja, mało aktorów, efektów praktycznie zero. Cusack gra jakby za karę, iż zamiast w wielkiej produkcji musi się męczyć w podrzędnym thrillerze. Cóż - taka dola aktora. On musiał, by mu zapłacili, widzowie nie muszą zaś tego oglądać i szczerze mówiąc radzę ominąć tę pozycję. 35-letnia Akerman też jakoś szczególnie nie błyszczy, przynajmniej nie na tyle, by się męczyć prawie 1.5 godziny oglądając "The Numbers Station".

Ocena Civil.pl: 39%

Ocena: 65 Killing Season

Dobiegający 70-tki Robert De Niro oraz dobiegający 60-tki John Travolta w filmie akcji. De Niro gra weterana wojny bałkańskiej sił NATO, który na stare lata osiadł w luksusowym domku na obrzeżach cywilizacji, zaś Travolta członka serbskich Skorpionów, odpowiedzialnego za zbrodnie wojenne. Ta dwójka spotyka się po latach by rozegrać śmiertelny pojedynek w leśnej głuszy i wyjaśnić wojenne zaszłości (po 18 latach od wydarzeń na terytorium Bośni). Dwóch hollywoodzkich gwiazdorów biega z łukami po lesie aby wymierzyć sobie sprawiedliwość, brzmi zachęcająco?

Na fabułę i scenariusz oraz role poboczne zabrakło czasu, uznano iż użycie magicznych nazwisk: De Niro i Travolta - wystarczy, by stworzyć produkcję, która przyciągnie widzów Nie udało się. Otyły John i starawy Robert - nie są już w stanie przyciągnąć nowego pokolenia. Leśna naparzanka z udziałem wielkich nazwisk, dalej pozostaje leśną naparzanką bez fabuły i sensu. Gdy w "Killing Season" pada zdanie: "Wygrałeś, zastrzel mnie" , zaraz pojawia się niema odpowiedź - "nie mogę, zostało jeszcze 25 minut filmu, musisz mi jeszcze raz uciec". Mimo to, nie jest to jakaś fatalna produkcja, na którą patrzy się z obrzydzeniem. Travolta się stara, markuje bałkański akcent, De Niro niestety chyba wychodzi z założenia, że już się starać nie musi i gra naprawdę fatalnie. Moja dosyć wysoka ocena bierze się z faktu, iż jak ktoś potrzebuje zobaczyć film akcji, to nie szuka w nim pokładów sensu. A coś przecież Travolta i De Niro muszą robić będąc w okolicach emerytury - niech więc biegają po lesie z łukami, skoro innych lepszych i ambitniejszych propozycji nie dostają.

Ocena Civil.pl: 65%

Ocena: 53 The Colony

Niedrogi kanadyjski futurystyczny film opowiadający o Ziemi, którą nawiedziły wieczne śniegi i mróz, w wyniku których ludzkość została zmuszona do zejścia do podziemnych bunkrów. Briggs (Laurence Fishburne) to szef jednej z kolonii osiedlonej przez kilkanaście osób. Postanawia on wyruszyć na misję ratunkową do innej kolonii, która nie dawała znaków życia. To co wraz ze swoją ekipą odkrywa - mrozi krew w żyłach i sprowadza kłopoty na macierzystą kolonię Briggsa.

Dosyć tani - 16 mln dolarów kanadyjskich thriller, całkowicie nierealistyczny (na mrozie bohaterom nie leci para z ust) i pozbawiony sensu - tak mogę scharakteryzować ten marny film. Nie mniej jednak moja ocena - choć na pierwszy rzut oka zawyżona, biorąc pod uwagę treść recenzji nawiązuje do mimo wszystko ogólnej poprawności przy tym budżecie. Za takie pieniążki nie dało się zrobić "2012" - więc należy oceniać produkcję w stosunku do jej możliwości, a te były skromne. Szczególnie nie polecam, ale jak ktoś lubi filmy futurystyczne o zagładzie Ziemi - to obejrzeć "The Colony" powinien.

Ocena Civil.pl: 53%